Twoje ciało. Twoja moc
W sobotę rozmawiałam z pewną starszą panią (ma dwoje dorosłych już dzieci, jest szczęśliwą babcią maluchów w wieku żłobkowo-przedszkolno-szkolnym). Tak się złożyło, że zeszło na… porody – skądinąd bardzo interesujący mnie temat ;). Pani wspominała swoje. Ze spokojem, uśmiechem, zadowolona z tego, jak przebiegły, że nie bolało jej bardzo (stwierdziła, że jest dość odporna na ból) ani nie krzyczała (bo nie miała potrzeby). Dłużej zatrzymałyśmy się przy porodzie dziewczynki (drugi poród). Owa Pani miała wtedy poniżej 25 lat, przed porodem leżała na patologii, na wywołanie dostała prawdopodobnie oksytocynę (ona sama pamiętała tylko jakieś kroplówki).
„i tak leżałam sobie sama w tej sali na łóżku i poczułam, że rodzę i krzyczę, że to już, że rodzę, a ktoś mi odkrzykuje, że to niemożliwe, że za szybko. A ja im mówię, że przecież czuję główkę, bo rękę skierowałam na dół i poczułam, że coś tam wychodzi. No to przybiegli do mnie i okazało się, że córka ułożona jest pośladkowo, ale kilka skurczy i już była na świecie. Pamiętam tylko jak młody doktor krzyczał: >>mam pośladki, mam pośladki!!<< chyba się bardzo przejmował. Córeczka urodziła się zdrowa, tylko po wyjściu ze szpitala zobaczyłam, że ma na ramieniu krwiaka. Wtedy dzieci dostawało się tylko na karmienie, zawinięte w becik, nie można było ich nawet odwinąć. I nikt mi o tym krwiaku nawet nie powiedział. Pobiegłam do lekarki prywatnie, ale ona powiedziała, żeby się nie martwić, że powinno się wchłonąć, ale żeby ostrożnie z tym krwiakiem postępować, by go nie przebić. No i wchłonął się. Naprawdę mnie ten poród nie bolał, syna trochę bardziej, ale co ja wtedy wiedziałam, miałam dopiero 22 lata..”
Słuchałam jej zauroczona, szczęśliwa, że postanowiła się podzielić ze mną swoją historią, a dla niej to było takie naturalne! I gdy mówiła o tym, że dotknęła główki swojego rodzącego się dziecka (która okazała się pośladkami), to zauważyłam, że to też było dla niej zupełnie naturalne, chciała sprawdzić i po prostu to zrobiła! Zadziwiło mnie to, ponieważ mam wrażenie, że dla kobiet teraz rodzących to jest swojego rodzaju odkrycie – my dopiero znowu zaczynamy wracać do swoich instynktów, do intuicji, uczymy się dopiero wsłuchiwać w swoje ciała i nawiązywać tę intymną więź z dzieckiem, zanim ono pojawi się całkowicie po tej stronie brzucha.. W planie porodu możemy zaznaczyć taką opcję, że chcemy dotknąć główkę maluszka, ale wiele, naprawdę wiele kobiet nie tyle nie potrzebuje tego (bo przecież można nie potrzebować i to też zupełnie normalne), ale też nie wyobraża sobie skierowania dłoni w stronę swojej waginy i pochwy, zwłaszcza w obecności innych osób, mimo nawet tego, że te osoby właśnie przyjmują jej poród.
Nie musisz chcieć dotykać główki dziecka, która dopiero się z Ciebie wyłania. Rozumiem, jeśli nie odczuwasz potrzeby, by to zrobić. Jeśli jednak chciałabyś, ale masz opory, bądź się wstydzisz, pamiętaj, że ten opór i wstyd to właśnie siły, które mogą utrudniać Twój poród. Twoje ciało jest piękne. Było piękne, gdy urodziła Cię Twoja mama, gdy zmieniało się, dorastało, dojrzewało i gdy zaczęło się znowu zmieniać, ponieważ stało się schronieniem dla Twojego dziecka. Twoje ciało jest piękne i jest Twoim przyjacielem. Warto je dobrze poznać, dotykać, głaskać, doceniać. Warto poznać, co sprawia mu przyjemność, a czego nie lubi. Dawać mu różne bodźce, różne doznania. Warto o nie dbać. I nie tylko Twój partner powinien je poznać, ale TY również. Im lepiej będziesz je znała, tym lepiej będziecie współpracować podczas porodu. Bo rodzisz ciałem, umysłem i duszą. Jesteś jednością.
Twoje ciało otworzy się, gdy będziesz gotowa na otwarcie.
Twoje ciało rozluźni się, gdy się zrelaksujesz.
Twoje ciało posłucha Cię, gdy będziesz z nim rozmawiać.
Twoje ciało będzie gotowe, gdy mu na to pozwolisz.
Jest w Tobie Moc.